Pozornie wszystko jest tak, jak dawniej. Świeci słońce, a nadrzeczne ptaki robią się coraz głośniejsze. Zaprzyjaźniona sójka Kaśka, jak co roku o tej porze, namiętnie zbiera z tarasu roztrzaskane orzechy. Wieczorami, gdy stoję pod atramentowym niebem przybranym błyszczącymi gwiazdami, do mojego nosa wdziera się odurzający zapach budzącej się do życia ziemi. Czas zatoczył koło i znów nastała wiosna. Pozornie wszystko
Lipiec to stan umysłu
Ciągle spotykam ludzi, którzy narzekają na pogodę. – Ale upały, mogłoby już zrobić się chłodniej. – Dlaczego jest tak zimno? Kiedy będą znowu upały? – Po co ten deszcz? – Królestwo za jeden deszczowy dzień! – Byłoby dobrze, ale ten wiatr wszystko psuje. – Szkoda, że nie ma wiatru… I tak dalej, tak dalej, i tak dalej…😁 Spoglądam za
Nauczyciele. Moje osobiste historie
Jeszcze przed wojną zawód nauczyciela wiązał się z ogromnym prestiżem i społecznym szacunkiem. Ustrój komunistyczny „zgubił” sporą część autorytetu tej profesji, natomiast czasy współczesne przyniosły jej całkowitą degradację. Dzisiaj nauczyciel traktowany jest – niestety – jak wyrobnik. Czy winny jest tylko przestarzały system? Nie sądzę. Ze studiów (dwie dekady temu) pamiętam koleżanki z roku, które wprost mówiły: –
Test na wykrycie czarownicy
Kilka lat temu, gdy w moim domu pojawiła się czarna kulka kociego nieszczęścia, nie miałam żadnych złych przeczuć. Najwidoczniej moja intuicja ucięła sobie wtedy porządną drzemkę. Skoro komuś przyszło do głowy palenie „złych” książek, miniaturki słonia, drewnianej egzotycznej maski oraz figurki czarnego kota*, to ktoś inny może – drogą dedukcji opartej na przesądach – dojść do wniosku, że
Wiosenna lekcja hipokryzji
Pamiętam, jak w szkole podstawowej (dawno, dawno temu, za siedmioma górami i siedmioma rzekami, czyli jakieś trzy dekady temu😎) każdego marca, dostawaliśmy zadanie domowe. Brzmiało ono mniej więcej tak: „Opisz, jakie zauważyłeś pierwsze objawy wiosny w swoim najbliższym otoczeniu”. W naszej klasie był taki chłopak, delikatnie rzecz ujmując – bardzo „odporny na wiedzę” i mało sobie robiący z usiłujących
Ósmy marca
– Kochanie, spójrz na tego pięknego łabędzia. „Rzut oka” znad czytanej gazety. – Yhm. – Podoba Ci się? Ponowny „rzut oka”, tym razem znacznie dłuższy. – Ładny, ale wygląda na wściekłego. – Racja, wygląda. A ten czarny, mniejszy ptak? Gazeta, przy akompaniamencie scenicznego westchnienia, ląduje na kanapie. – On nie jest już taki widowiskowy. I chyba ma kłopoty. – W