Kilka dni temu minęły moje kolejne urodziny. Późnym wieczorem, naga, stanęłam przed lustrem. Nie jestem pruderyjna. Bardzo dobrze znam swoje ciało. Widziałam jego nagie odbicie w każdym domowym lustrze. Bardzo wcześnie zrozumiałam, poczułam, że moje ciało i psychika stanowią nierozerwalną jedność. Ta wiedza obezwładniła fałszywy wstyd, dzięki czemu mogłam lepiej poznawać samą siebie. Moje ciało jest źródłem radości, jak
Kategoria: Codzienność
Idą święta
Idą święta. Widzę coraz więcej połyskujących na tle śniegu lampek. Wczoraj, gdy wieczorem, na spacerze z psem, przemierzałam wiejskie drogi, przez okna wielu domów wyglądały błyszczące, piękne choinki. Idą święta. Patrzę przez okno. Na tle bieli chodnika wyraźnie odcina się ciemna, męska, zgarbiona postać. Znam tę twarz w kolorze bordo, zniszczoną przez lata nadużywania tanich alkoholi, wieki smutku po
Magia życia
Już za chwilę, mgnienie oka, wskazówka mojego życiowego zegara przeskoczy kolejny rok. Grudzień to dla mnie szczególny czas. To wtedy nasila się moja skłonność do słodko – gorzkiej melancholii. Kim jestem? Czego pragnę w życiu? Czy jestem spełniona? Czy starczy mi czasu na to, co ważne? Czy potrafię być szczęśliwa? Czym jest szczęście? Czym jest dobro i zło? Ech,
Jesteś moją małą księżniczką!
Na ekranie telewizora widzę zbliżenie okrągłej, dziecięcej twarzy. Jestem zaspana, zegar na ścianie pokazuje prawie czwartą nad ranem. Przecieram oczy, sądząc, że jeszcze śnię. – Ja chcę do mamy!* Głośny płacz na dobre budzi mnie z krótkiego, niespokojnego snu. Rozglądam się dookoła siebie. Leżę na kanapie, w grubym szlafroku i ręcznikowym turbanie na wilgotnych włosach. – Kate, jesteś niegrzeczna,
Zaduszkowe strachy
Opowiem Wam dzisiaj o chłopie na schwał. Było mu na imię Józef. Ten olbrzymi mężczyzna, obdarzony tubalnym, gromkim głosem, nie bał się nikogo i niczego. Zwykł mówić, że samego rogatego przegnałby na cztery wiatry, gdyby tylko ten miał czelność stanąć na jego drodze. Czasy, w których Józef żył, sprzyjały sąsiedzkim, niekończącym się spotkaniom połączonym z wieczornym snuciem opowieści. Pewnego
Wstyd przed Ryśkiem :)
Oto przykład jednego z bardziej absurdalnych, kobiecych lęków, jakie miałam niedawno przyjemność poznać. Wieczorna rozmowa telefoniczna. – Wiesz, martwię się. – Czym? Przecież przed chwilą pisałaś, że wszystko cudownie wam się układa. – Ale… – Już nie wymyślaj sobie problemów. Chwila ciszy w słuchawce. Poddaję się. – No dobra, o co chodzi? – Martwię się o niego. O ile