Były nas cztery

  Lata szkoły średniej, to był dla mnie ważny czas. Nie ze względu na naukę, czy kontakt z nauczycielami, którzy – w większości – nie potrafili dotrzeć do młodych, emocjonalnych umysłów i serc. Ludzie ci bezrefleksyjnie stawiali się na cokole „nauczycielskiej wyższości”, co zwiększało dystans między nimi – „profesorami”, a nami – uczniami. Brak choćby nikłego zrozumienia naszej „młodzieńczej beztroski”,

Dom

  Dom. Każdy o nim marzy, jednak tylko nieliczni mają szczęście naprawdę go posiadać. Znam wielu ludzi mieszkających w pięknych budynkach, którzy są tak naprawdę bez dachu nad głową. Ich bezdomność, nie tak oczywista, jak to bywa w przypadku mieszkańców kartonowych pudeł, jest jednak  bardzo wyczuwalna.   Kiedyś siedziałam na dworcu kolejowym w dużym mieście. Czekałam na opóźniony pociąg. Była

Bądź zmianą

  Szukając dorodnej, czerwonej  papryki spędziłam kilka minut w miejscowym sklepiku. Za mną stanęła młoda kobieta. Rozmawiała z kimś głośno przez telefon. –  Wczoraj znowu grał do trzeciej! Na początku założyłam, że bohaterem utyskiwań jest syn nieznajomej. Z błędu wyprowadziło mnie jedno zdanie: – Ja wiem, że to już sześć lat po ślubie ale czasami to mógłby sobie przypomnieć, że

Kochać bardziej

  Pamiętam z dzieciństwa, jak próbowałam wydusić z mamy jedną, dla mnie wtedy najważniejszą, odpowiedź: – Kogo z nas kochasz najbardziej? Szybko dołączała się do mnie młodsza siostra i jeden, niewiele starszy, brat. – No kogo???? Mnie? Powiedz, że mnie! – Wcale, że nie! Mnie kocha mamusia najbardziej! – Jesteś guuuuupia! Mnie! Wyobrażam sobie, jak trudno musiało być mamie zachować