Historia pewnego obłędu

  W mojej wiosce mieszkał człowiek o najbardziej promiennych oczach, jakie w życiu widziałam. – Mamo, czemu Józek przychodzi na naszą huśtawkę? Pytałam widząc zbliżającego się wysokiego mężczyznę. Ten dwudziestokilkulatek był wtedy odbierany przeze mnie jako starszy człowiek. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia 😉 Pamiętam nieogoloną twarz Józka i jego białą koszulę z długimi rękawami. – Bo lubi się

Idą święta

  Idą święta. Widzę coraz więcej połyskujących na tle śniegu lampek. Wczoraj, gdy wieczorem, na spacerze z psem, przemierzałam wiejskie drogi, przez okna wielu domów wyglądały błyszczące, piękne choinki.  Idą święta. Patrzę przez okno. Na tle bieli chodnika wyraźnie odcina się ciemna, męska, zgarbiona postać. Znam tę twarz w kolorze bordo, zniszczoną przez lata nadużywania tanich alkoholi, wieki smutku po

Zaduszkowe strachy

  Opowiem Wam dzisiaj o chłopie na schwał. Było mu na imię Józef. Ten olbrzymi mężczyzna, obdarzony tubalnym, gromkim głosem, nie bał się nikogo i niczego. Zwykł mówić, że samego rogatego przegnałby na cztery wiatry, gdyby tylko ten miał czelność stanąć na jego drodze. Czasy, w których Józef żył, sprzyjały sąsiedzkim, niekończącym się spotkaniom połączonym z wieczornym snuciem opowieści. Pewnego

Dom

  Dom. Każdy o nim marzy, jednak tylko nieliczni mają szczęście naprawdę go posiadać. Znam wielu ludzi mieszkających w pięknych budynkach, którzy są tak naprawdę bez dachu nad głową. Ich bezdomność, nie tak oczywista, jak to bywa w przypadku mieszkańców kartonowych pudeł, jest jednak  bardzo wyczuwalna.   Kiedyś siedziałam na dworcu kolejowym w dużym mieście. Czekałam na opóźniony pociąg. Była

Bądź zmianą

  Szukając dorodnej, czerwonej  papryki spędziłam kilka minut w miejscowym sklepiku. Za mną stanęła młoda kobieta. Rozmawiała z kimś głośno przez telefon. –  Wczoraj znowu grał do trzeciej! Na początku założyłam, że bohaterem utyskiwań jest syn nieznajomej. Z błędu wyprowadziło mnie jedno zdanie: – Ja wiem, że to już sześć lat po ślubie ale czasami to mógłby sobie przypomnieć, że

Wyobraźcie sobie kobietę…

  Wyobraźcie sobie kobietę. Siedzi przy kuchennym stole. Wokół lekki rozgardiasz. Jest w trakcie gotowania obiadu. Za dwie godziny odbierze młodsze dzieci z przedszkola. Od męża, z którym pcha wózek zwany „życiem” od prawie dwunastu lat, dostała właśnie wiadomość tekstową. Jej treść sprawia, że kobieta zastyga w bezruchu. Brzmi ona następująco: „Nie wracam do domu. Chcę rozwodu”. Kobieta nie płacze.